KSIĄŻKOWO

DZIECI GILDII – MAŁGORZATA STEFANIK: Piękny choć brutalny świat

Nie ma to jak dobra kontynuacja, zgadzacie się? Mam wrażenie, że Gildia Zabójców to seria, która ma same dobre kontynuacje. Oby w trzeciej  części ten rollercoaster jechał jeszcze szybciej. Wstrzymajmy jednak  konie – jestem po lekturze drugiego tomu i donoszę, że jest świetnie.  Świat zabójców to jest coś, co odkrywam z przyjemnością —  jakkolwiek by  to nie brzmiało. Tutaj mamy i trochę kryminału, i trochę brutalności,  skrywaną głęboko tajemnicę i świetnie skrojone postaci. Jeśli czytaliście  pierwszą część, to druga jest już obowiązkiem.

Gildia Zabójców wita

Po powrocie z Korei Południowej Alyssa rzuca się w wir zleceń. Gildia natomiast przygotowuje się do ostatniego egzaminu młodych rekrutów, w którym udział ma też wziąć młody podopieczny dziewczyny. Podczas gdy zabójcy z uwagą śledzą poczynania adeptów na wielkich monitorach, Alyssa musi działać na własną rękę, bo nic nie idzie według jej planu, a życie Oliviera wisi na włosku. Wykończona życiem w Gildii dziewczyna ma dość apodyktycznego króla i gdy nadarza się okazja wyjazdu do Ameryki i spotkania z innymi spadkobiercami Gildii, nie waha się ani minuty. Na miejscu okazuje się jednak, że nie tylko będzie musiała odegrać się na nieuczciwej firmie farmaceutycznej – do Ameryki podążyły za nią też wszystkie niedokończone porachunki.

Gildia nikogo nie oszczędza

"Dzieci Gildii"Nie będę kłamać, mówiąc, że pochłaniałam tę książkę z prawdziwą przyjemnością. I żeby być uczciwą – nie ma w niej wielu zwrotów akcji, rollercoastera emocji czy bohaterów, których polubicie od ich pierwszego pojawienia. Jest za to klimat, który sprawia, że trudno się od niej oderwać. Dzieci Gildii przybliżają nam postać głównej bohaterki. Każdy rozdział rozpoczyna się od krótkiej retrospekcji, która jednak wiele zdradza nam z przeszłości Alyssy. Dzięki temu stopniowo poznajemy, co nią motywowało, a także mamy wgląd w innych członków Gildii.

Główna oś fabularna najpierw skupia się na egzaminie rekrutów, a następnie przenosi nas do Ameryki. No i tam zaczyna się dopiero dziać. Okazuje się bowiem, że Alyssa tylko pozornie odsunęła od siebie demony przeszłości, rzucając się w wir zleceń. One podążyły za nią i pojawiły się w najmniej spodziewanym momencie. Wciąż nie popieram jej miłosnych wyborów i mam nadzieję na rozwinięcie relacji z Kitsune. Cóż mogę poradzić, że jestem spaczona i grzeczni chłopcy mnie mało interesują. To właśnie z krótkich retrospekcji dowiadujemy się, w jaki sposób Alyssa i Kitsune się poznali.

Wszystkie dzieci Gildii

Bardzo podobało mi się to, że Alyssa to taka zabójczyni z krwi i kości. Czasem dostajemy jakąś postać, która jest osadzona w konkretnym charakterze, a tak naprawdę okazuje się jęczącą melepetą. Wiecie, o co chodzi? Tutaj taką jęczącą melepetą był dla mnie raczej Olivier – i taka była w tym jego rola. Młody, nieobyty, impulsywny, czasem wręcz irytujący do granic. Wypadałoby, żeby spadkobierczyni Europejskiej Gildii Zabójców jednak trzymała jakiś poziom i uwaga… Alyssa robi to z godnością. Zawiera w sobie definicję twardej, nieznoszącej sprzeciwu bohaterki, która prze do przodu i wie, co ma robić, żeby osiągnąć cele. Pozwala sobie na słabostki, chciałaby zakosztować normalności, ale najpierw musi rozliczyć się z Gildią i przeszłością.

Bardzo zaciekawił mnie też wątek pozostałych spadkobierców. Dzieci Gildii doskonale pokazują różnice między poszczególnymi siedzibami. Przez to możemy również lepiej ocenić funkcjonowanie Europejskiej Gildii i sposób, w jaki jest kierowana przez Dariusa. Dobrze, czy źle? To już musicie ocenić sami. Ja za królem nie przepadam i uważam, że Alyssa powinna również z nim zrobić porządek, choć oczywiście to dzięki jego „technikom” dziewczyna stała się jedną z lepszych zabójczyń.

Czekam na 3 część?

Dzieci Gildii – jak również pierwsza część serii – są napisane tak świetnym językiem, że czyta się to szybko, łatwo i przyjemnie. Jeśli nie zakochacie się w Kitsune (a zrobicie to!), to pochłonie was ten klimat. Uważam, że cała seria pachnie mi świeżością – musicie przyznać, że nie wszędzie można poznać „od kuchni” świat morderstw na zlecenie. Tutaj macie szansę wejść właśnie do takiego świata i między brutalnością dostrzec również dramat głównych bohaterów, którym odebrano możliwość wyboru. Cała seria jest dla mnie na plus i oczywiście czekam na trzecią część. I na koniec oczywiście zapraszam na bloga Małgorzaty Stefanik, czyli pewnie dobrze wam znanej Gosiarelli.

WYDAWNICTWO: Papierowy Księżyc
STRONY: 383